Historia pewnej sukienki . . .

W połowie października mieliśmy wesele znajomych. Zaplanowałam, że sukienkę na toż wesele uszyję sama. W secondhandzie znalazłam piękną złotą suknię wykończoną taśmą z ponaszywanymi koralikami. Stwierdziłam, że złota sukienka będzie odpowiedzią na tego typu imprezę. Po rozpruciu wszystkich części sukni zabrałam się do wykrawania sukienki, którą sobie wymyśliłam. 
Sukienkę zaczęłam szyć we wtorek (4 dni przed weselem). W czwartek rano okazało się, że zbraknie mi 10 istotnych centymetrów. Może dlatego, że nie zrobiłam wcześniej form sukienki i wszystko kroiłam ręcznie. Zebrałam się szybciutko i pojechałam przed pracą do Sosnowca, by znaleźć materiał, którego mogłabym użyć. W pociągu rozrysowałam jednak sukienkę, która miała być, powiedzmy - wyjściem ewakuacyjnym. Gdyż musiałabym uszyć ją w ciągu 2 dni. Jej krój był jednak na tyle prosty bym mogła ją uszyć w tak krótkim czasie. Złotej tkaniny nie znalazłam, więc kupiłam popielatą. Pasowała by bowiem do koloru garnituru mego męża. W czwartek wieczorem zrobiłam formy sukienki i wykroiłam ją z zakupionej tkaniny. 
W piątek rano zaczęłam ją szyć. Do godziny 12 miałam już zszytą całą górę. Przyfastrygowałam dolną część sukienki i okazało się, że wyglądałaby ona lepiej, gdyby górna część była krótsza, a doszyty dół dłuższy. Nie miałam już wystarczającej ilości materiału aby ponownie wykroić dół, wsiadłam więc w samochód i pojechałam dokupić potrzebny kawałek. W piątek miałam na popołudnie, więc miałam niewiele czasu. Po pracy wykroiłam dół, który cięty był z półkola i przyfastrygowałam. W sobotę rano przyszyłam dolną część sukienki. Dół wykończyłam ściegiem mereżkowym. Podszyłam rękawy i zabrałam się do podkroju szyi.Sukienka miała tak duży podkrój, że zabrakło mi taśmy. Wstawiłam z tyłu złotą wstawkę i całość nabrała zupełnie innego wyrazu. O 10:30 sukienka była wyprasowana i czekała na 15:00 - godzinę wesela. Poniżej możecie zobaczyć efekt końcowy :)


 Kupiłam musztardowe szpileczki, które pięknie dopełniły całość.
foto. Karolina Kozioł

 foto. Ola  

Komentarze

  1. Szycie na wysokich obrotach i z dużą dawką adrenaliny;))) Super uratowałaś podkrój! I bardzo mi się podoba połączenie szarości ze złotymi koralikami!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz